7 najbardziej typowych wymówek, dlaczego jeszcze nie oszczędzasz

      
    
Niezależnie o finansach / 2018-06-13 / autorzy: Diana Litwin-Dolezińska

Czy wiesz, dla­czego jesz­cze nie oszczę­dzasz? Czy cza­sem nie odkła­dasz tego nie­po­trzeb­nie? Zobacz 7 naj­bar­dziej typo­wych wymó­wek i sprawdź, czy to nie one powstrzy­mują Cię przed dzia­ła­niem.

 

Zara­biam za mało. Ledwo mi star­cza do końca mie­siąca.

„Nie zara­biam wystar­cza­jąco dużo, aby cokol­wiek odło­żyć”. To jedna z naj­bar­dziej typo­wych wymó­wek. Sporo osób może się obu­rzyć w tym momen­cie i powie­dzieć, że to nie jest pre­tekst, tylko czy­sta prawda.

Rze­czywistość poka­zuje jed­nak, że oszczę­dzać, może każdy i to wcale nie muszą być gigan­tyczne sumy. Weźmy ceny paliwa – są pra­wie o zło­tówkę wyż­sze niż przed rokiem. W skali roku to może dawać nawet kil­ka­set zło­tych róż­nicy. Czy kto­kol­wiek z nas nie kupi z tego powodu ben­zyny na sta­cji? Jakoś dopła­camy wię­cej i udaje się nam wygo­spo­da­ro­wać róż­nicę. Czę­sto nawet jej nie odczu­wamy, bo zmiany są wpro­wa­dzane powoli. Ta sama tech­nika może zadzia­łać w drugą stronę, jeśli cho­dzi o zor­ga­ni­zo­wa­nie nawet drob­nych kwot (w skali mie­siąca) na oszczęd­no­ści.

Co wię­cej – tłu­ma­cze­nie, że nie mam z czego oszczę­dzać, możemy usły­szeć zarówno od osób zara­bia­ją­cych mini­malną kra­jową, jak i od tych zara­bia­ją­cych jej pię­cio­krot­ność.

Teore­tycz­nie – gdy zaczy­namy zara­biać wię­cej, nasze warunki bytowe powinny ule­gać stop­nio­wej popra­wie. Zapo­mi­namy jed­nak przy tym, że część tej nadwyżki zostaje pożarta przez infla­cję. Ist­nieją dwa typy tego zja­wi­ska. Stan­dar­dowa infla­cja – wystę­puje w gospo­darce, która podnosi śred­nie ceny wszyst­kich pro­duk­tów w skali roku. Oraz infla­cja stylu życia, którą możemy opi­sać sło­wami „w miarę jedze­nia, nasz ape­tyt wzra­sta”. Czyli dalej nie oszczę­dzamy, bo zwięk­szają się nasze koszty (więk­sze miesz­ka­nie, droż­sze ubra­nia, lep­szy samo­chód itp.).

Naj­czę­ściej mamy pro­blem nie z rze­czywistym bra­kiem pie­nię­dzy, a z nie­od­po­wied­nim zarzą­dza­niem finan­sami oso­bi­stymi. Dla­tego w miarę moż­li­wo­ści posta­raj się wygene­ro­wać nadwyżki finan­sowe, które prze­zna­czysz na budo­wa­nie port­fela oszczęd­no­ściowego. Wypró­buj zasadę, która mówi o tym, aby pewną kwotę prze­zna­czyć na oszczęd­no­ści od razu na początku mie­siąca. I nie cze­kaj z odło­że­niem oszczęd­no­ści na moment, w któ­rym „coś Ci zosta­nie na koniec mie­siąca”. Określ przy tym cel, na jaki prze­zna­czysz oszczęd­no­ści, a na pewno będzie Ci łatwiej wypeł­nić „skar­bonkę”.

 

Chciał­bym oszczę­dzać, ale jakoś mi to nie wycho­dzi

Czyli „chciał­bym oszczę­dzać, ale nie widzę efek­tów, więc oszczę­dza­nie jest do kitu”. Lepiej sku­pić się na zwięk­sza­niu zarob­ków. „Jak umiesz zara­biać, to nie musisz uczyć się oszczę­dza­nia”, to stwier­dze­nie sły­szę bar­dzo czę­sto wśród wszyst­kich „dają­cych sobie radę”. I choć zwięk­sza­nie zarob­ków jest jedną z metod zwięk­sza­nia oszczęd­no­ści, to musimy pamię­tać, że ona działa tylko w przy­padku, gdy fak­tycz­nie zwięk­szamy przez to stan oszczęd­no­ści.

Ide­alna sytu­acja jest wtedy, gdy mamy opa­no­wane obie umie­jęt­no­ści jed­no­cze­śnie – czyli zara­bia­nie i oszczę­dza­nie.

Wypró­buj metodę skar­bonki i monety. Wybierz jedną monetę np. o war­to­ści 2 zł i wrzu­caj ją do skar­bonki zawsze wtedy, gdy tylko pojawi się w Twoim port­felu.

Inną podobną metodą jest – 52 tygo­dniowy efekt skali. Metoda ta polega na rosną­cym odkła­da­niu kwoty rów­nej nume­rowi tygo­dnia. Zaczy­na­jąc od 1 zł w pierw­szym tygo­dniu, przez 12 zł w tygo­dniu 12, a koń­cząc na kwo­cie 52 zł w tygo­dniu pięć­dzie­sią­tym dru­gim. Tak odkła­dana kwota pozwoli Ci uzbie­rać nawet 1378 zł w skali roku.

 

Osz­czę­dza­nie jest trudne

Kolejną z naj­bar­dziej typo­wych wymó­wek jest to, że oszczę­dza­nie wymaga dużo czasu i wysiłku.

Czy oszczę­dza­nie wymaga dużo pracy? Tę wymówkę czę­sto sto­sują ludzie, któ­rym pie­nią­dze ucie­kają przez palce. W ten spo­sób (czę­sto nawet nie­świa­do­mie) wybie­rają oni jesz­cze cięż­szą pracę, aby zara­biać coraz wię­cej. Tym­cza­sem łatwiej jest szu­kać oszczęd­no­ści, niż prze­zna­czać kolejny czas na dodat­kowe dochody, by pokryć zwięk­sza­jące się koszty.

Zacz­nij auto­ma­ty­zo­wać pro­cesy zwią­zane z zarzą­dza­niem finan­sami i z oszczę­dza­niem. Zakupy online, stałe zle­ce­nia, pole­ce­nia zapłaty, czy różne pro­gramy auto­ma­ty­zu­jące oszczę­dza­nie ofe­ro­wane przez banki pozwolą Ci oszczę­dzać czas i pie­nią­dze. Dodat­kowo możesz posił­ko­wać się apli­ka­cjami do zarzą­dza­nia domo­wym budże­tem.

 

Pie­nią­dze szczę­ścia nie dają

Są osoby, które postrze­gają pie­nią­dze jako zło konieczne. Wciąż wielu ludzi żyje w prze­ko­na­niu, że posia­da­nie pie­nię­dzy jest oznakę nie­uczci­wo­ści, zachłan­no­ści czy źró­dła pro­ble­mów. I choć fak­tem jest, że pie­nią­dze same z sie­bie szczę­ścia nie dają, to jed­nak dają wiele z tych rze­czy, które postrze­gamy jako szczę­ście.

Pie­nią­dze są jedy­nie środ­kiem płat­ni­czym i czymś, co dopro­wa­dza nas do celu. Nie mogą być dobre czy złe. I choć są na świe­cie waż­niej­sze rze­czy niż pie­nią­dze, to chyba nikt nie powie, że brak pie­nię­dzy daje szczę­ście. Bieda nie daje szczę­ścia. Brak sta­bil­no­ści finan­so­wej czy długi, też zapewne go nie dają.

Po co więc trzy­mać się tej wymówki? Wynika ona z krzyw­dzą­cych ste­reo­ty­pów i prze­ko­nań, z któ­rymi żyjemy. Takimi mitami nas kar­miono, więc w nie po pro­stu wie­rzymy.

Wielu ludzi nie chce opusz­czać swo­jej strefy kom­fortu w poszu­ki­wa­niu lep­szej pracy, w roz­wi­ja­niu się, czy zwięk­sza­niu zarob­ków. Stoją w jed­nym miej­scu i przez lata tłu­ma­czą sobie, że nic lep­szego nie może ich spo­tkać, bo prze­cież pie­nią­dze i tak szczę­ścia im nie dadzą, więc po co po nie się­gać?

 

Jestem za młody, żeby myśleć o oszczę­dza­niu

Czy można być za mło­dym na oszczę­dza­nie? W Pol­sce ponad 150 tys. osób w wieku 18–25 lat figu­ruje w bazie Kra­jo­wego Reje­stru Dłu­gów.

Podej­ście „mam czas",” jestem młody”, „muszę się prze­cież wysza­leć " naj­czę­ściej pro­wa­dzi do kło­po­tów finan­so­wych i kolej­nych chu­dych lat. Pierw­sze źró­dła dochodu czę­sto budzą ponad­prze­ciętne potrzeby. Ład­niej­sze ubra­nia, fajny samo­chód, drogi kom­pu­ter, dostęp do zagra­nicz­nych waka­cji. Łatwo można zachły­snąć się życiem według zasady „sky is the limit” i zacząć gene­ro­wać olbrzy­mie koszty.

 

Osz­czę­dza­nie ozna­cza brak przy­jem­no­ści

Czy oszczę­dza­nie koja­rzy Ci się z niż­szym stan­dar­dem życia? Z wyrze­cze­niami, któ­rych muszą doświad­czać ludzie biedni?

Musisz wie­dzieć, że w natłoku komer­cja­li­za­cji i sytemu war­to­ści „tu i teraz”, łatwo jest zatra­cić się w wydat­kach dnia codzien­nego i zapo­mnieć o oszczę­dza­niu. Poczu­cie piękna przed­sta­wiane przez media wymu­sza w nas potrzebę cią­głego inwestowania w wygląd. W przedmioty, któ­rymi się ota­czamy. W rze­czy, które kupu­jemy. Przez to czę­sto ludzie wydają wszystko, co mają. Uwa­żają, że prze­cież oszczę­dza­nie nie jest sexy, bo nie jest niczym na pokaz. Niby ogra­ni­cza, a prze­cież chcemy wię­cej i wię­cej.

Zapo­mi­namy o drob­nych wydat­kach, które sys­te­ma­tycz­nie roz­pły­wają się w powie­trzu, gene­ru­jąc spore kwoty w skali mie­siąca i olbrzy­mie w skali roku. Chcemy być modni. Nie chcemy być gorsi. Jeste­śmy prze­cież tego warci…

Tym­cza­sem oszczę­dza­nie nie ma nic wspól­nego z tzw. skąp­stwem. Jest spo­so­bem, aby speł­niać swoje praw­dziwe marze­nia. Jest metodą pro­wa­dzącą do wol­no­ści finan­so­wej. Dzięki oszczę­dza­niu na rze­czach tak naprawdę mało waż­nych można zyskać pie­nią­dze na rze­czy fak­tycz­nie istotne. To kwe­stia prio­ry­te­tów i wła­snych celów, które czę­sto są zagłu­szane przez komu­ni­katy mar­ke­tin­gowe.

 

Zacznę od jutra

Czy wiesz, czym jest pro­kra­sty­na­cja? To odkła­da­nie wszyst­kiego na wieczne jutro. Odw­le­ka­nie.

Czemu tak czę­sto w nią popa­damy? Bo chcemy w ten spo­sób uciec przed decy­zją, trudną sytu­acją czy nowym wyzwa­niem. Tak naprawdę odkła­da­nie oszczę­dza­nia na juto nic nam nie daje. Wręcz prze­ciw­nie. Choć wydaje się to łatwiej­sze, zabiera sporo ener­gii i w żaden spo­sób nie wpływa na roz­wią­za­nie pro­blemu.

Prze­stań sabo­to­wać wła­sne umie­jęt­no­ści i osią­gnię­cia. Nigdy nie będzie ide­al­nego momentu, aby zacząć oszczę­dzać! Ta chwila jest dobra każ­dego dnia. Także dzi­siaj. Także wła­śnie teraz.


Diana Litwin-Dolezińska, autorka bloga pieniadzjestkobieta.pl